Nie ma tolerancji dla wrogów tolerancji. Strach się bać….


Dyktatura relatywizmu jest monarchią absolutną, fałszywie oświeconą. Dyskretnie przemilcza sugestię Josepha Ratzingera, twierdzącego, że „nasz Bóg nie jest na tyle słaby aby był zmuszony posługiwać się ludzką przemocą”. Problem jednak zaczyna nabierać aktualności, gdy Pasterze Kościoła przyjmują postawę tolerancji odzianej w fałszywe miłosierdzie. Zacytujmy konkretnego Pasterza, odpowiadającego na przedstawione mu wątpliwości oparte o VS 80:

W teologii pastoralnej nie ma słowa „niepodważalnie”. Są różne sytuacje, które podlegają indywidualnej ocenie. Tego indywidualnego podejścia uczy Papież Franciszek i tego uczymy się w seminarium. Są zasady, a potem jest stosowanie zasad, gdzie na pierwszym miejscu jest człowiek i jego dobro, a nie zasada i jej przestrzeganie, bo szabat jest dla człowieka, a nie odwrotnie.

Teza o możliwości „adaptacji norm moralnych zabezpieczonych prawem naturalnym” (niezbędnie koniecznym do zbawienia wg KKK 2036!!!) jest przeciwieństwem do orędzia encykliki VERITATIS SPLENDOR (tu: nr 96):

Stanowczość, z jaką Kościół broni uniwersalnych i niezmiennych norm moralnych, nie ma bynajmniej na celu umniejszać człowieka, ale służyć jego prawdziwej wolności: skoro nie istnieje wolność poza prawdą lub przeciw niej, należy uznać, że kategoryczna — to znaczy nie dopuszczająca ustępstw ani kompromisów — obrona absolutnie niezbywalnych wymogów, jakie wypływają z osobowej godności człowieka, jest drogą do wolności i warunkiem samego jej istnienia.

Posługa ta jest skierowana ku każdemu człowiekowi, postrzeganemu w jedyności i niepowtarzalności jego egzystencji: tylko w posłuszeństwie uniwersalnym normom moralnym znajduje człowiek pełne potwierdzenie swojej jedyności jako osoba oraz możliwość prawdziwego wzrostu moralnego. I właśnie dlatego posługa ta jest skierowana ku wszystkim ludziom: nie tylko ku jednostkom, ale także ku wspólnocie i ku społeczeństwu jako takiemu. Normy, o których mowa, stanowią bowiem solidny fundament i trwałą gwarancję sprawiedliwego i pokojowego współżycia ludzi, a tym samym prawdziwej demokracji, która może się narodzić i wrastać jedynie dzięki uznaniu równości wszystkich obywateli, posiadających takie same prawa i obowiązki. Wobec norm moralnych, które zabraniają popełniania czynów wewnętrznie złych, nie ma dla nikogo żadnych przywilejów ani wyjątków. Nie ma żadnego znaczenia, czy ktoś jest władcą świata, czy ostatnim „nędzarzem” na tej ziemi: wobec wymogów moralnych wszyscy jesteśmy absolutnie równi. A zatem odrzucenie ABSOLUTNOŚCI norm moralnych oznacza REDUKCJONIZM ANTROPOLOGICZNY, czyli degradację człowieczeństwa, tak odrażającą dla świadków oraz ofiar reżimów totalitarnych. Od tolerancji relatywistów-fideistów zachowaj na Panie!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *